poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Trening - Scooby Doo

Koń:*Scooby Doo
Jeździec:Silver
Trening:dresażowy
Czas:50min

Obudził mnie natarczywy dźwięk budzika. Otworzyłam powoli oczy i ręką sięgnęłam po telefon. 6:30 pora wstawać mruknęłam i zwlekłam się zaspana z łóżka. Zimny prysznic i gorąca kawa szybko dodały mi energii do działania. Ubrałam się i poleciałam od razu do stajni. Zależało mi aby, wziąć przed porannym karmieniem Scooby Doo na trening bo później miałam z Michałem jechać po nowy kantar dla Hadesa bo stary przetarł mu się już w dwóch miejscach.
Tylko otworzyłam drzwi do stajni a powitało mnie ciche parskanie Grawitacji która już myślała że idzie śniadanie. Pogłaskałam ją delikatnie po chrapach i podeszłam do boksu Scooby Doo. Hej malutki powiedziałam i pieszczotliwie poklepałam go po szyi. Sięgnęłam po kantar który wisiał obok drzwi jego boksu i weszłam do środka.
Uwiązałam go przed stajnią i poszłam po sprzęt i czyszczenia do siodlarni. Sprawnie się uwinęłam i nie minęło 15 minut a Scooby Doo był już wyczyszczony i osiodłany.
Chwyciłam za wodze i ruszyliśmy na ujeżdżalnie.
I tu zaczęły się widzimisię Scooby Doo. Przy wsiadaniu jak podstawiałam schodki, robił wielkie oczy jakby pierwszy raz je widział i uciekał zadem. Po 5 minutach udało mi się go przekonać że, nie są straszne i nie zrobią mu krzywdy. W końcu na niego wsiadłam. Dałam delikatną łydkę i ruszyliśmy. I tutaj znowu mnie zaskoczył, zwykle spokojny i opanowany a dzisiaj nie było mowy o wolnym stępie. Płoszył się jakby pierwszy raz widział ptaszki inny "stwory".
Dwa kółka stępa i zatrzymałam go, aby podciągnąć popręg jeszcze o dwie dziurki. Zrobiłam cztery wolty w każdym narożniku i dałam sygnał do kłusa. Zebrałam go i miarowym tempem jechałam po obwodzie. Za każdym razem w literce P zatrzymanie od dosiadu i duże wolty w  narożnikach. Po jakimś czasie zmiana kierunku przez przekątną i serpentyna przez całą ujeżdżalnie o czterech łukach.
Dzisiaj zależało mi aby, popracować nad jego wyginaniem szyi na zakrętach a szczególnie na lewą stronę bo opornie mu to idzie. Na prawą stronę bardzo ładnie, a lewą musimy ćwiczyć. Wróciłam na obwód i ruszyliśmy kłusem wyciągniętym na długiej ścianie a na krótkiej normalnym. Zmiana kierunku i to samo w drugą stronę. Chwila odpoczynku, kółko stępa i czas na złapanie oddechu. Akurat szedł zaspany Michał który mi pomachał i ciągnął wózek z paszą dla koni. Odmachałam mu i zatrzymałam Scoooby Doo. Dałam mu delikatną łydkę do galopu i ruszyliśmy dynamicznym galopem ze stój. Jedno okrążenie, przejście do kłusa po czym znowu łydka i galop. Zmiana kierunku z lotną zmianą nogi i duża wolta na środku ujeżdżalni. Wróciliśmy na obwód, poluźniłam wodze i dałam mu się wyszaleć. Po 5 kółkach parsknął i zwolnił tempa, już przy 7 okrążeniu opadł z sił i przeszliśmy do kłusa. Pomęczyłam jeszcze zatrzymywania, wolty z wyginaniem i cofanie po czym przeszliśmy do stępa. Poklepałam go po spoconej szyi i wyjęłam nogi ze strzemion. Po trzech okrążeniach w lewo i w prawo wróciliśmy do stajni.
Rozsiodłałam go i wprowadziłam do boksu gdzie czekało już na niego śniadanko. Oczywiście pierwsze co zrobił to otrzepał się i pysk od razu do koryta. Wyszłam i zamknęłam drzwi boksu. Odwiesiłam kantar na miejsce i poszłam szukać Michała.

3 komentarze:

  1. LIKWIDACJA STAJNI, WIELKA SPRZEDAŻ KONI!
    http://mustang-lakus.blogspot.com/2013/04/konie-na-sprzedaz_30.html

    OdpowiedzUsuń
  2. http://stable-winter-mist.bloog.pl/id,334273436,title,Thunder,index.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Powrót wyścigów w najlepszym wydaniu,
    tylko na naszym torze.

    auditore-park.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń