Koń:*Scooby Doo
Jeździec:Silver
Trening:dresażowy
Czas:50min
Obudził mnie natarczywy
dźwięk budzika. Otworzyłam powoli oczy i ręką sięgnęłam po
telefon. 6:30 pora wstawać mruknęłam i zwlekłam się zaspana z
łóżka. Zimny prysznic i gorąca kawa szybko dodały mi energii do
działania. Ubrałam się i poleciałam od razu do stajni. Zależało
mi aby, wziąć przed porannym karmieniem Scooby Doo na trening bo
później miałam z Michałem jechać po nowy kantar dla Hadesa bo
stary przetarł mu się już w dwóch miejscach.
Tylko otworzyłam drzwi do
stajni a powitało mnie ciche parskanie Grawitacji która już
myślała że idzie śniadanie. Pogłaskałam ją delikatnie po
chrapach i podeszłam do boksu Scooby Doo. Hej malutki powiedziałam
i pieszczotliwie poklepałam go po szyi. Sięgnęłam po kantar który
wisiał obok drzwi jego boksu i weszłam do środka.
Uwiązałam go przed
stajnią i poszłam po sprzęt i czyszczenia do siodlarni. Sprawnie
się uwinęłam i nie minęło 15 minut a Scooby Doo był już
wyczyszczony i osiodłany.
Chwyciłam za wodze i
ruszyliśmy na ujeżdżalnie.
I tu zaczęły się
widzimisię Scooby Doo. Przy wsiadaniu jak podstawiałam schodki,
robił wielkie oczy jakby pierwszy raz je widział i uciekał zadem.
Po 5 minutach udało mi się go przekonać że, nie są straszne i
nie zrobią mu krzywdy. W końcu na niego wsiadłam. Dałam delikatną
łydkę i ruszyliśmy. I tutaj znowu mnie zaskoczył, zwykle spokojny
i opanowany a dzisiaj nie było mowy o wolnym stępie. Płoszył się
jakby pierwszy raz widział ptaszki inny "stwory".
Dwa kółka stępa i
zatrzymałam go, aby podciągnąć popręg jeszcze o dwie dziurki.
Zrobiłam cztery wolty w każdym narożniku i dałam sygnał do
kłusa. Zebrałam go i miarowym tempem jechałam po obwodzie. Za
każdym razem w literce P zatrzymanie od dosiadu i duże wolty w narożnikach. Po jakimś czasie zmiana kierunku przez przekątną
i serpentyna przez całą ujeżdżalnie o czterech łukach.
Dzisiaj zależało mi aby,
popracować nad jego wyginaniem szyi na zakrętach a szczególnie na
lewą stronę bo opornie mu to idzie. Na prawą stronę bardzo ładnie, a lewą musimy ćwiczyć. Wróciłam na
obwód i ruszyliśmy kłusem wyciągniętym na długiej ścianie a
na krótkiej normalnym. Zmiana kierunku i to samo w drugą stronę.
Chwila odpoczynku, kółko stępa i czas na złapanie oddechu. Akurat
szedł zaspany Michał który mi pomachał i ciągnął wózek z
paszą dla koni. Odmachałam mu i zatrzymałam Scoooby Doo. Dałam mu
delikatną łydkę do galopu i ruszyliśmy dynamicznym galopem ze
stój. Jedno okrążenie, przejście do kłusa po czym znowu łydka i
galop. Zmiana kierunku z lotną zmianą nogi i duża wolta na środku
ujeżdżalni. Wróciliśmy na obwód, poluźniłam wodze i dałam mu
się wyszaleć. Po 5 kółkach parsknął i zwolnił tempa, już
przy 7 okrążeniu opadł z sił i przeszliśmy do kłusa. Pomęczyłam
jeszcze zatrzymywania, wolty z wyginaniem i cofanie po czym
przeszliśmy do stępa. Poklepałam go po spoconej szyi i wyjęłam
nogi ze strzemion. Po trzech okrążeniach w lewo i w prawo
wróciliśmy do stajni.
Rozsiodłałam go i
wprowadziłam do boksu gdzie czekało już na niego śniadanko.
Oczywiście pierwsze co zrobił to otrzepał się i pysk od razu do
koryta. Wyszłam i zamknęłam drzwi boksu. Odwiesiłam kantar na
miejsce i poszłam szukać Michała.
LIKWIDACJA STAJNI, WIELKA SPRZEDAŻ KONI!
OdpowiedzUsuńhttp://mustang-lakus.blogspot.com/2013/04/konie-na-sprzedaz_30.html
http://stable-winter-mist.bloog.pl/id,334273436,title,Thunder,index.html
OdpowiedzUsuńPowrót wyścigów w najlepszym wydaniu,
OdpowiedzUsuńtylko na naszym torze.
auditore-park.bloog.pl